Uczciwie powiem, ze moja glowa miala juz na sobie naprawde niezly rzadek sluchawek i te bayerdynamiki zrobily (i robia) na mnie wielkie wrazenie.
Zaczynajac od innej strony - przesiadka z super-hiper sluchawek na te skromne DT 231 nie boli. Oczyiwscie, jest co do detali nieco gorzej ale dzwiek wciaz ma znakomity balans, rozciagniecie i styl. Uzywam tych sluchawek glownie w pracy i z komputerem ale mimo to wiem, ze maja spore mozliwosci i ze sprzetem fifi. Roznia sie od wielu innych sluchawek z tego przedzialu cenowego tym, ze nie drecza wielkim i ponurym basem czy nie skrza sie wysokimi tonami jak morze przed zachodem slonca. Jest tak jak ma byc czyli wszystko na swoim miejscu. Jezeli pierwsze wrazenie wypadnie dla was moze niezbyt efektownie wezcie to za plus. Te sluchawki sa blizej prawdy o muzyce niz wiele znacznie drozszych produktow. Scena (o ile w sluchawkach mozna wygenerowac prawdziwa scene) ma solidne rozmiary. Dynamika jest wlasciwa a co najwazniejsza , znakomita melodyjnosc i muzykalnosc. Nagranie gitary akustycznej w kosciele brzmi jak nagranie gitary akustycznej w kosciele.
Minusy - musza byc jakies minusy, czyz nie? Z gorszymi kartami dzwiekowymi w komputerze niektore skompresowane pliki dostaja na szczytach lekkie przybrudzenie, zapiaszczenie. Ale o dziwo, nie jest to cecha idaca za sluchawkami bo zmiana zrodla i ten sam plik a dziwnych znieksztalcen o charakterze przesterowania nie ma. ?